Close
Logo

O Nas

Cubanfoodla - Ten Popularny Oceny Wina I Opinie, Idea Unikalnych Receptur, Informacje O Połączeniach Zakresu Wiadomości I Przydatnych Przewodników.

Nowe Teraz

Austriaccy winiarze na czele rewolucji w rolnictwie biodynamicznym

Niektórzy winiarze w tym kraju zdali sobie sprawę 40 lat temu, że metody uprawy muszą się zmienić. Rozmawiamy z trzema przyszłościowo myślącymi producentami, którzy wciąż szukają nowych rozwiązań.



Przyszłość rolnictwa musi się zmienić. Gdy planeta jęczy, coraz więcej ludzi to rozumie. Ale niektóre z podejść, które dzisiaj akceptujemy jako możliwe rozwiązania, były kiedyś postrzegane jako niekonwencjonalne, zwłaszcza idea rolnictwo biodynamiczne .

Metoda ta została opracowana przez kontrowersyjnego filozofa Rudolfa Steinera na początku XX wieku i ma dziś tylu zwolenników, co krytyków. Oprócz odrzucania syntetycznych materiałów wejściowych, opowiada się za holistycznym rolnictwem w obiegu zamkniętym, które traktuje każdą działkę jako kosmos sam w sobie. Zwłaszcza mistyczne elementy biodynamiki, oparte na cyklach księżycowych i gwiazdowych, powodują, że niektórzy ludzie są na krawędzi.

Jeszcze, Austria od dawna ma pionierów biodynamiki. Przetarli szlak i obecnie produkują wina o zadziwiającej piękności i głębi.



Zdjęcie dzięki uprzejmości Nikolaihof Vineyards

Christine Saahs, Nikolaihof , Wachau

Saahs i jej mąż Mikołaj tak wyprzedzili swoje czasy, że musieli znosić szyderstwa i pogardę. Zaczęli uprawiać biodynamicznie, prawie w izolacji, w 1971 r. Impuls do zrobienia czegoś inaczej wyszedł od lekarza rodzinnego, który przyjął inną filozofię Steinera, antropozofię. Uważa, że ​​ludzie mają możliwość dostępu do świata duchowego poprzez swoje poznanie.

„Nie miałam pojęcia, kim był Rudolf Steiner ani [czym] była antropozofia, ale zasadniczo mój mąż i ja byliśmy przekonani, że przyszłość rolnictwa musi być inna” - mówi Saahs. „Zdrowa gleba ze zdrowymi roślinami”.

Dziś uśmiecha się do tych niepewnych początków, ale pamięta też bardziej doświadczonego rolnika, który powiedział jej później, że liczy się „zrobić krok we właściwym kierunku”.

„Niezależnie od tego, czy to, co zrobiliśmy, było doskonałe, czy nie, wierzę, że wola, którą włożysz w swoją pracę na przyszłość i na to, co dobre, jest równie ważna” - mówi.

Te początki nie były łatwe. Czasami bali się utraty życia.

„Pojawiło się kilku dziennikarzy, aby wyjaśnić mojemu mężowi, czym powinno być nowoczesne winiarstwo” - mówi. „Ale to nam nie przeszkadzało. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Ponieważ byliśmy tak zdecydowani, ludzie nam uwierzyli. Dzięki Bogu oboje zostaliśmy wychowani w wolnym duchu.

„Musisz wplatać własne myśli we wszystko, co słyszysz, widzisz i doświadczasz, a wtedy możesz sam zdecydować. Jeśli zdasz sobie sprawę, że to nie był najlepszy sposób, możesz to zmienić ”.

Saahs mówi, że w latach 80. marka eksportowała dużo wina, więc wiedziała, że ​​łatwiej będzie jej zdobyć międzynarodową akceptację. Ich dzieci przejęły władzę w 2005 roku, a posiadłość jest solidniejsza niż kiedykolwiek.

Po prawie 50 latach rolnictwa biodynamicznego, Saahs mówi, że spotkanie z tą filozofią to „niesamowite szczęście”.

„Umożliwiło mi to zrozumienie sensu życia i przekazanie go moim dzieciom” - mówi. „To błogosławieństwo”.

Zdjęcie dzięki uprzejmości Umathum

Josef Umathum, winnica Umathum, Burgenland

„Widok z zewnątrz jest bardzo ważny” - mówi Wysyłasz , który dorastał w rodzinie winiarskiej. Kiedy był młodszy, planował porzucić to wszystko, studiując geografię z myślą o innej karierze.

„Duszenie we własnych sokach nie jest dobre” - mówi.

To właśnie na uniwersytecie we wczesnych latach 80. zetknął się z rolnictwem alternatywnym. Po pobycie w Niemczech, Burgundii, Prowansji i Bordeaux zmienił zdanie. Umathum wrócił do rodzinnej posiadłości i zastosował biodynamikę.

Było to w 1985 roku, tuż po druzgocącym skandalu, kiedy okazało się, że do austriackich win dodano toksyczną substancję glikol dietylenowy, aby nadać im bardziej atrakcyjny smak. Krajowe i międzynarodowe rynki wina załamały się.

„Pojawił się pomysł, że może być inny sposób” - mówi. „Nic nie wiedziałem o biodynamice”.

Poszedł więc na wykłady i zaczął o tym czytać. Początkowo wszystko wydawało się „mistyczne” - mówi.

„Ale przede wszystkim uczysz się obserwować” - mówi. „To jest decydujące. Patrzysz na naturę innymi oczami. Wczesne lata były ciężkie. Winorośl musiała się dostosować. Potrzeba trochę czasu, zanim wewnętrzne siły roślin zaczną działać ”.

Dużo zajęło przekonanie załogi winnicy i nawrócenie ich na ten sposób uprawy. Teraz, po 35 latach alternatywnego rolnictwa, mówi, że biodynamika to „coś więcej niż produkcja wina, więcej niż rolnictwo. Jest głębia. Udział, obserwacja, zrozumienie korelacji. To jest ważne. To źródło siły i piękna.

„Dla mnie to prawdziwe wzbogacenie. Możesz zapytać, czy wina są lepsze. Ale w rzeczywistości pytanie brzmi: czy degustujesz teraz wina inaczej? Najważniejszą rzeczą jest zmiana osoby, zmiana poglądu na naturę. Chodzi o bycie człowiekiem jako całość, a nie tylko o rolnictwo ”.

Zdjęcie dzięki uprzejmości Loimer

Fred Loimer, winiarnia Loimer, Kamptal

Loimer brzydził się nawozami mineralnymi i pestycydami, których jego rodzice używali w ich posiadłości. Gdy zaangażował się pod koniec lat 80., przestał to wszystko. Jednak jego droga do biodynamiki była powolna. Początkowo zmiana nie była spowodowana troską o środowisko, ale jego przekonaniem, że tak wiele win w jego regionie, Kamptal, zaczęło smakować tak samo.

„Skierowaliśmy grzywnę na nasze moszcze i użyliśmy hodowlanych drożdży” - mówi. „To wszystko było raczej techniczne, a wina były takie same”.

Kiedy degustował z przyjacielem w 2005 roku, zaczęli pytać: „Co teraz?” Przyjaciel przedstawił ideę biodynamiki.

„Wszystko, co wtedy wiedziałem o biodynamice, to coś niejasnego o fazach księżyca i rogach krów” - mówi Loimer.

Szukał rady, odrzucał tych, którzy byli „dyletantami lub dogmatami” i spotykał się z innymi austriackimi winiarzami. Takie były początki Respekt, zrzeszenia osiedli biodynamicznych w Austrii, Niemczech, Włoszech i na Węgrzech.

Wszystko, czego nigdy nie wiedziałeś o winogronach w Austrii

„Nauczyliśmy się biodynamiki od podstaw” - mówi. „Pierwszą rzeczą do zmiany były emocje. Byłem zachwycony i zaniosłem ten entuzjazm do winnicy. Zrobiliśmy herbatę pokrzywową i wypiliśmy jej trochę przed opryskaniem w winnicy. Wyobraź sobie, że rozpylasz coś, co możesz wypić. To była silna emocja. Winnice pokazały swoje prawdziwe oblicze: jedne kwitły, inne cierpiały.

„Zdaliśmy sobie sprawę, jak ważne jest posiadanie odpowiednich winorośli we właściwym miejscu, łącznie z ziołami i trawami w winnicy. Podstawową zasadą biodynamiczną jest praca z zasobami w gospodarstwie. . . Każda farma to żywy organizm i to jest fascynująca rzecz, która wciąż się rozwija. Wspaniale jest dziś smakować i czuć, że ta indywidualność jest również w winach. ”