Close
Logo

O Nas

Cubanfoodla - Ten Popularny Oceny Wina I Opinie, Idea Unikalnych Receptur, Informacje O Połączeniach Zakresu Wiadomości I Przydatnych Przewodników.

Editor Speak

Jak przeżyłem prawie suchy sierpień

W swojej pracy nieustannie otaczam się alkoholem, chociaż nie spożywam tyle, ile mogłoby się wydawać. Pluję, gdy oceniam alkohole, podobnie jak moi koledzy skupieni na winie. Podczas premier produktów i innych wydarzeń często zostawiam niedokończone napoje. Być może dlatego, że mam tak duży dostęp, w rzeczywistości mam dość umiarkowane nawyki związane z piciem.



Ale po Opowieści o koktajlu , dorocznej konferencji miksologii mamutów w Nowym Orleanie, przyszedł czas na przerwę.

Wiele osób „wysycha” tu i ówdzie przez mniej więcej miesiąc. Najczęściej jest to reakcja na nadmierne pobłażanie w okresie świątecznym, które prowadzi do czegoś, co niektórzy nazywają „suchym” (być może najgorszym mashupem w historii) lub noworocznych postanowień, by przejść na makiety przez chwilę.

Inni wybierają „Trzeźwy październik” lub, jak słyszałem jeden z barmanów, „Czerwiec bez saloonu”. To okazja do zresetowania, cofnięcia się i przerwania wątroby.



Popieram przerwę od alkoholu. Od czasu do czasu, ale nigdy nie próbowałem pozostać abstynentem przez dłuższy czas. Ale jak zrobić sobie przerwę, gdy źródłem utrzymania jest alkohol?

Pierwszy tydzień

Nie podjąłem świadomej decyzji, żeby „wyschnąć” przez cały sierpień, więc pierwszy tydzień był stosunkowo łatwy. Po prostu odmówiłem drinka tu i tam.

“Gin z tonikiem? Dzięki, tylko tonik dla mnie ”.

„Czy chcę iść sprawdzić ten nowy bar? Dzięki, ale myślę, że zostanę dziś wieczorem ”.

Po kilku dniach postanowiłem przedłużyć eksperyment do miesiąca. Większość ludzi poradzi sobie z pozbawieniem praktycznie wszystkiego, jeśli skupią się na celu końcowym, rozumowałem, na przykład miesiąc bez mięsa i cukru. Miesiąc bez alkoholu? Nie ma problemu, prawda?

…Dobrze?

Degustacja w oczekiwaniu: pomocna przerwa

Tydzień drugi

Zacząłem tydzień od poślizgu. To był szczególnie frustrujący dzień pracy: słowa uparcie odmawiały przepływu, planowane wywiady rozpadały się, a presja na termin. W końcu rzuciłem laptopa i skierowałem się do cichego baru, żeby się przegrupować.

Kiedy sączyłem „awaryjne” martini, do mojego telefonu zabrzęczała lawina SMS-ów, w tym od znajomego z całego świata. Rozśmieszyła mnie, co uwolniło kilka motyli w moim żołądku.

'Kolejna runda?' - zapytał barman. Odmówiłem. Atak paniki ustąpił, chociaż nie byłam pewna, co wywarło większy wpływ, lodowate martini czy rozgrzewające słowa mojego przyjaciela.

Tydzień trzeci

W tym momencie zdałem sobie sprawę, że „prawie suchy” to jedyny sposób, aby sierpień działał dla mnie. Termin nadsyłania recenzji na temat szkockich whisky jednosłodowych zachęcał, a te butelki nie miały zamiaru się oceniać.

Mój kompromis: nie ma już alkoholu poza tymi degustacjami. Na szczęście znalazłem swój mechanizm radzenia sobie: włoskie napoje gazowane. Konkretnie, inotto , przypominający colę napój bezalkoholowy z gorzkiej pomarańczy, który przypomniał mi Cynar and Sanbitter , jasnoczerwony mus, który przypomina trochę picie Campari i sody.

Zacząłem zdawać sobie sprawę, że bardziej brakowało mi rytuału niż alkoholu. Zacząłem wlewać chinotto do eleganckiego kieliszka koktajlowego i przyozdabiać skrętką skórki cytryny.

Tydzień czwarty

Moim wielkim wyzwaniem na ostatnim odcinku był termin ostateczny 1 września, który nadciągał i obejmował kilka drinków do przetestowania. Zadzwoniłem więc do przyjaciela, decydując się na dzielenie i podbijanie. Mając dwa podniebienia, łatwiej było ustalić, co zadziałało, a co nie.

Gdy sierpień zbliżał się do końca, poczułem się lepiej, lżej. Moje podniebienie było nawet czystsze. Ale wiedziałem też, że wrzesień obiecał niekończącą się karuzelę upojnych produktów i napojów z przyjaciółmi.

Jednak na razie, po moim „prawie suchym sierpniu”, byłem gotowy do powrotu na karuzelę. Może nawet z koktajlem w dłoni.