Pytania i odpowiedzi: Nick Gislason, Winemaker, Screaming Eagle
Ma 29 lat i mógłby uchodzić za młodszego, ale nawet Nick Gislason ma jedno z najbardziej pożądanych zawodów w świecie winiarstwa: winiarz w słynnym Screaming Eagle w Napa Valley. Większość winiarzy pracowała latami, a nawet dziesięcioleciami, zanim wejdzie na Everest. Nie Gislason, który wystrzelił jak kometa z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis, lądując między innymi w Harlan Estate, zanim wiosną 2011 roku objął władzę Eagle. Rozmawialiśmy w kwietniu w winnicy Screaming Eagle.
ENTUZJAŚCI WINA : Jak więc dostałeś tę pracę?
NICK GISLASON: Po zajęciu stanowiska w piwnicy w Harlan wróciłem do [UC] Davis i szukałem pracy w ostatnim kwartale. I przyszło mi do głowy, że [ja] naprawdę powinienem porozmawiać z Andym [Ericksonem, ówczesnym winiarzem Screaming Eagle], ponieważ wszystko, co wiedziałem o nim jako winiarzu, było tuż za mną. Myślałem, że to długi strzał. W końcu odbyliśmy dobrą, długą rozmowę i powiedział, że pomyśli o tym. [W lutym 2010 r.] Podpisaliśmy umowę i zostałem asystentem Andy'ego. Ale opuścił winnicę około rok później.
MY. : Wiedziałeś, że wyjeżdża?
NG: Właściwie byłem zaskoczony. Myślę, że myślał o tym powoli.
MY. : Czy to automatycznie awansowałeś na jego miejsce, czy też była możliwość zatrudnienia kogoś starszego i bardziej doświadczonego?
NG: Z pewnością była taka możliwość. Kierownictwo w tym momencie chciało zrozumieć wszystkie dostępne opcje. Było wiele zaleceń [dla jego następcy] pochodzących od różnych osób. Byli najlepsi kandydaci z całego świata. Zdecydowana większość z nich była nieco starsza ode mnie i bardziej doświadczona. Ale wiedziałem, że jest szansa, że dostanę pracę.
MY. : Czy więc przechodziłeś przez okres niepokoju?
NG: [śmiech] Och, możesz sobie wyobrazić, że byłem dość podekscytowany, powiedzmy to w ten sposób.
MY. : Jak długo trwał ten okres niepewności i kto zaoferował ci pracę?
NG: Trwało to kilka miesięcy, ponieważ chcieli być bardzo ostrożni. Pewnego dnia byłem w winnicy i Armand [de Maigret, zarządca majątku] dzwoni do mnie i mówi: „Hej Nick, czy mógłbyś przyjść tutaj do laboratorium?”
MY. : Czy miałeś przeczucie?
NG: Zabawne uczucie. Więc podchodzę, Armand i Andy tam siedzą i po ich twarzach mogłem stwierdzić, że mają dobre wieści.
MY. : Świętowałeś?
NG: Absolutnie. Jennifer [żona Gislasona] i ja otworzyliśmy butelkę O’Shaughnessy Cabernet Sauvignon z 2007 roku, pierwszego wina, które brałem udział w produkcji w Kalifornii, aby zatrzeć koło. Poszliśmy za tym z odrobiną szampana.
MY. : Jakbyś siebie opisał?
NG: Jestem kimś, kto pobiera 100 mil na godzinę i kocha każdą jego minutę. To takie proste.
MY. : Czy pijesz w domu Screaming Eagle i czy dostajesz to za darmo?
NG: Dostaję swój przydział, ale nie jest za darmo! Płacę tyle samo, co wszyscy: 750 dolarów za butelkę. Na razie.