Picie wina z duchami mojej rodziny
Niedawno podróżowałem do małego miasteczka & shyPolizzi Generosa - miejsca urodzenia mojego dziadka Vincenzo Terminiego - aby nawiązać kontakt z sycylijskimi korzeniami mojej rodziny. Chociaż jego nazwisko było pomocne, moje powitanie stało się bardziej gościnne dzięki mojemu zmarłemu kuzynowi, aktorowi Vincentowi Schiavelli, najbardziej znanemu z roli złego, terytorialnego ducha metra w Ghost.
Vincent odbył tę samą wędrówkę lata temu, pisząc książki kucharskie oparte na wspomnieniach, zaprzyjaźniając się z kilkoma miejscowymi, w tym Nino, Serafino i Enzo.
Zostałem powitany jako figlio di Polizzi, syn Polizziego. Na moją cześć przygotowywano kolację w domu Serafino.
Kiedy mój partner Jeff i ja dotarliśmy do domu, Enzo przycinał karczochy na ganku, przygotowując się do ich pieczenia w piecu opalanym drewnem. Po wejściu do środka zaprowadzono nas prosto do kuchni wyłożonej niebieskimi kafelkami. Piękno tego pomieszczenia, w przeciwieństwie do prostoty małego domu, wzmocniło dobrze znane znaczenie jedzenia i jedzenia w nieśmiałej kulturze sycylijskiej.
Serafino oderwał jasny drukowany obrus, odsłaniając naszą ucztę: pizza i chleb, lokalne kiełbaski i ziemniaki, a wkrótce - pieczone karczochy w oliwie z oliwek.
Nino postawił na stole dzban z atramentowo-fioletowym winem. „Ach, Nero d’Avola, il mio vino Siciliano preferito” - wykrzyknąłem, co prawda, próbując się popisywać.
Nie. Było to lokalne wino domowej roboty, wytwarzane ze wszystkich winogron, które rosną w małej lokalnej winnicy.
Ucztowaliśmy w skromnej, rustykalnej jadalni, rozmawiając w mieszance klasycznego włoskiego, sycylijskiego dialektu i angielskiego.
Rozmawialiśmy o jedzeniu, o wielu Terminisach w mieście io tym, jak byliśmy spokrewnieni. Omówiliśmy plan Vincenta dotyczący założenia szkoły gotowania w Polizzi Generosa, opierając się na rodzinnych przepisach. Rozmawialiśmy również o tym, że każda wioska na Sycylii ma nie tylko swój własny dialekt i potrawy, ale także własne wino - wytwarzane z własnych unikalnych winogron, które rosną w tym regionie od wieków.
Wtedy mnie to uderzyło. Atramentowy materiał, który Nino wylewał z dzbanka, był czymś więcej niż typową „polną mieszanką”, jak często to nazywamy w branży winiarskiej. To był ten sam styl wina, który moja rodzina piła od pokoleń.
Wino, które piłem, było bezpośrednim łącznikiem z moimi przodkami.
Ta świadomość zalała mnie, gdy wyjrzałem przez okno jadalni. Widziałem, jak wioska mojej rodziny rozciągała się na pobliskim wzgórzu, a jej obwarowany mur stał tak mocny, jak przez wieki.
Rozkoszując się widokiem, wziąłem wino moich przodków i pociągnąłem zdrowy łyk.